poniedziałek, 17 grudnia 2012

Wyniki candy mojego


Kochani dziękuję Wam bardzo serdecznie za udział w moim candy i za wszystkie ciepłe słowa, które pozostawiliście  jako ślad swojej wizyty u mnie. Jetem tak pozytywnie zaskoczona:) Nie przedłużając! Sprawne rączki (Borisa) wylosowały Agnieszkę z Włoskiego Słońca.
 Agnieszko, proszę o dane do wysłania prezentu 
na e-maila ( mam nadzieję, że dotrze jeszcze przed świętami).

P.S. Agnieszka zostawiła taki komentarz: "Uwielbiam ceramikę z Bolesławca. Jak na razie tylko podziwiam i wzdycham ale może zacznę kolekcję od tej filiżanki:)"

piątek, 14 grudnia 2012

Świeczników kilka

Kiedy za oknem ciemno i zimno, to w domu zaczyna  pojawiać  się światełek  ogrom cały. Ja uwielbiam je wszystkie!!!! Te małe i te duże, te najprostsze jak i te  najbardziej niezwykłe.  Rozstawiam więc je i rozwieszam w każdym kącie naszego domu, a gdy ciemność zaczyna  otulać nas swoimi ramionami  - zapalam je wszystkie. Wtedy to swoim cieniem oddają często kształt mistycznym postaciom, które czasami wyglądają jakby przysiadły na straży swoich tajemnic i...czyż mój dom nie jest zaczarowany?




P.S. Ostatnie dni mojego candy zostały - zapraszam więc serdecznie:)

)

piątek, 7 grudnia 2012

Kalendarz adwentowy


Kalendarz w tym roku zrobiłam z wykorzystaniem torebek, które uszyłam zeszłej jesieni i które świetnie się sprawdziły w swojej roli w roku ubiegłym. Lekko zmodyfikowane zostały   tym razem  zawieszone w jadalni na ścianie. Codziennie rano znika, więc jedna torebka, dając tym samym znak, iż święta już tuż, tuż:)













P.S. Zapraszam cały czas na candy:)





piątek, 30 listopada 2012

Ceramika z Bolesławca i candy


Historia ceramiki bolesławieckiej sięga XII wieku. Wówczas to w okolicach Bolesławca odkryto pokład glinki ceramicznej, którą garncarze i ceramicy potrafili zmieniać w użytkowe dzieła sztuki. Największy jej rozkwit przypada jednak na XIX wiek - w tym czasie powstały właśnie największe fabryki ceramiki w Bolesławcu. Tradycje jednej z najznakomitszych z nich - Manufaktury Hugo Reinholda kultywują do dziś Zakłady Ceramiczne „BOLESŁAWIEC” Sp. z o.o. 

To właśnie tu w drugiej połowie XIX wieku powstają pierwsze, białe naczynia pokryte barwną dekoracją, nanoszoną gąbką,  wkrótce metoda ta zostaje zastąpiona na nowatorską, opartą o specjalistyczne, gumowe stempelkiem zdobnicze o różnych wzorach ( stąd też nazwa - metoda stempelkowa ) najczęściej w  formie kółek, kropek, rybiej łuski, listków koniczyny i pawich oczek i to właśnie te podobają mi się najbardziej. 
Naczynia z Bolesławca wyglądają przepięknie w każdym wnętrzu - czują się dobrze w towarzystwie nowoczesnych przedmiotów, jak i tych z babcinego domu. Przy tym są praktyczne, można piec w nich w piekarniku i myć je  w zmywarce - są bardzo odporne na zarysowania i obtłuczenia. Uniwersalność tych naczyń polega też na tym, iż można łączyć ze sobą różne wzory, no i oczywiście zawsze znajdzie się coś, co okaże się niezbędne w naszym domu.
Ponieważ mija właśnie rok od kiedy napisałam  pierwszy swój post na tym blogu - mam dla Was niespodziankę - filiżankę z podstawką z bolesławickiej ceramiki, cudną, świętami pachnącą herbatę i metalowe serce do zawieszenia (hand made by kura znad morza).  
Zasady takie jak w każdym candy: 
1. Proszę o pozostawienie komentarza pod tym postem.
2. Pobranie i podlinkowanie u siebie na blogu banerka. 
3. Będzie mi bardzo miło jeśli zapiszecie  się do obserwatorów mojego bloga.
4. Anonimowych proszę o pozostawienie e-maila. 
Losowanie odbędzie się 15 grudnia 2012 roku.





wtorek, 20 listopada 2012

Zaczytana



Gardło znów daje znaki o sobie - co w praktyce oznacza parę dni wolnego, a kiedy tak jest, to z kubkiem ulubionej kawy, otulona ciepłym pledem nadrabiam zaległości wszelakie ( te w przeglądaniu Waszych blogów też:)), ale przede wszystkim te w czytaniu. Zaczytanie pozdrawiam.


czwartek, 8 listopada 2012

Dzień pełen niespodzianek




Dzień dzisiejszy minął z wieloma niespodziankami w tle. Najpierw w pracy alarm przeciwpożarowy i ewakuacja całego budynku - namarzliśmy się nieźle zanim sprawdziliśmy, czy wszyscy ewakuować się zdołali. Potem "dopłynęło" do mnie zaproszenie w butelce - niezły pomysł .... i tak to pod koniec stycznia znów płynę na weekend do Szwecji:) Jakby niespodzianek było mało, to po powrocie do domu w skrzynce pocztowej czekała na mnie paczka od Ani z  Mojego Zielonego Wzgórza z przepięknymi torebkami na drugie śniadanie dla chłopców i dla mnie ( z pojemnikami na śniadanie mieliśmy trochę problemów - zajmują zbyt dużo miejsca w plecakach, no a tym samym nie zawsze się mieszczą). W dodatku w środku był piękny liścik i mała niespodzianka dla mnie. Tak sobie myślę, że nie piszemy zbyt często listów takich prawdziwych, napisanych czyjąś ręką i pachnących nadawcą. Aniu dziękuję Ci bardzo, zrobiłaś mi dziś niesamowitą frajdę.
Dlaczego miałabym nie lubić szaro-burego, deszczowego, listopadowego dnia?





Ściskam Was mocno:)

niedziela, 4 listopada 2012

Morsowanie


Właśnie dziś rozpoczął się sezon na morsowanie  - ponieważ mama moja od lat kilku jest morsem, a w tamtym roku zaraziła również Borysa kąpielami w zimnym ( moim zdaniem lodowatym, dziś zaledwie 6 stopni) morzu, więc byłam tam i ja, widziałam i z Wami obrazami tymi się dzielę. Rozpoczęcie sezonu to wielka parada, stąd też te stroje - Borys w  swojej wariacji na temat Amfitryty:)


środa, 31 października 2012

Pigwowo mi:)




Pierwsze przymrozki za nami, więc i  pigwa już zebrana -  tym samy zakończyłam zamykanie i zachowywanie zapachów oraz  smaków lata na zimne jesienno-zimowe chwile.
Pozdrawiam Was serdecznie:)

sobota, 20 października 2012

Czas odnaleziony




Przyleciała wreszcie i do mnie ta,  na którą tak długo czekałam - część z Was pewnie już ją przeczytała. Ja dopiero dziś z wielką radością, przy  przecudnej pogodzie ( u nas 21 stopni:)) z kubkiem  ulubionej kawy na tarasie się rozsiadam i poczytuję - chwilo trwaj wiecznie. Zaplanowane na dziś prace ogrodowe muszą poczekać, ba... nawet obiadu dziś nie gotuję, zrobimy wieczorem ognisko - a co tam. Mimi z całego serca dziękuję:)
P.S. Wam również cudnie beztroskiego weekendu życzę.

poniedziałek, 15 października 2012

Dynie w roli głównej


Dynie w swoim kształcie, kolorze, a te jadalne również w smaku są tak różne i tak cudowne, że nie można obok nich przejść obojętnie. Zupa z dyni to nasz ukochany jesienny przysmak. Uwielbiam  też jesienne  dekoracje z dyni. U mnie zdobią one przede wszystkim wejście do domu, ale znalazły też swoje  miejsce i w ogrodzie, na tarasie, na parapecie i .... gdzie ich właściwie nie ma:)
Cudownego, jesiennie dyniowego tygodnia wszystkim życzę.



czwartek, 11 października 2012

Muffiny

Jesienią zaczyna się czas kiedy dom wypełnia się zapachem pieczonych jabłek, cynamonu i innych słodkości. Kupiłam  ostatnio cudowną książkę z kilkudziesięcioma przepisami na pyszne muffiny, bardzo prostymi w wykonaniu, a uwodzącymi smakiem i poezją zapachu, który rozchodzi się po całym domu. 

MUFFINY Z MORELAMI
240 g moreli (jedna puszka)
90 g mąki pszennej pełnoziarnistej
140 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki mielonego cynamonu
1 jajko
120 g brązowego cukru
80 ml oleju
240 g maślanki
Morele odsączyć i drobno pokroić.  Wszystkie składniki połączyć - dodając suche składniki do płynnych. Foremki do muffin napełnić ciastem i piec na środkowym poziomie piekarnika przez 25 min w 180 C. Przyozdobić według uznania. Smacznego:)

wtorek, 2 października 2012

Królicza rodzinka


Uwielbiam Antośkowe zabawki. Niektóre gdzieś wyszukane, niektóre jeszcze po chłopcach ( baaardzo nieliczne jeszcze po mnie), a niektóre nabyte drogą zakupu - wtedy to najczęściej oczywiście nasz ukochany maileg:)  Zawsze kiedy  paczka już zamówiona, to  zastanawiam się kto bardziej na nią czeka - Antośka, czy ja:) Od momentu w którym zaczęłyśmy doposażać króliczą rodzinę w "niezbędny" dla niej sprzęt- Antośka uwielbia Pana Listonosza, który to jej zdaniem  rozdaje dzieciom zabawki, a chłopcy coraz częściej się zastanawiają jak można bawić się czymś takim - no co innego kolejny kulodrom.  Tak to przedstawiam Edytę, Franka i Edka:)

 



środa, 26 września 2012

Jesiennie

Jesień małymi kroczkami nadchodzi. Ja jak zwykle zabiegana i zalatana, wiecznie na wszystko czasu szukająca:) Na początku września  jeszcze bardziej nasila się brak czasu mojego. Dzieci i młodzież moja pomału w rytm szkoły i przedszkola "wpadły", a i ja po rocznym urlopie przyzwyczaiłam się, że rano trzeba wstać do szkoły - odprawić najpierw młodszych domowników, a potem siebie. Dzisiaj postanowiłam wreszcie zwolnić i nadrobić blogowe zaległości ( te w pisaniu i te w przeglądaniu:) i z nadzieją, że już więcej takich długich przerw nie będzie jesiennie uśmiecham się do Was.

sobota, 11 sierpnia 2012

Urlopowanie

I tak to niestety znów nastąpiła  długa przerwa w blogowaniu moim-   spowodowana tym razem wakacyjnymi wojażami i oczywiście ogrodem, który pod moją nieobecność zdołał zamienić się w swoistą dżunglę. Udało mi się jednak jakoś ogarnąć wszystko, przekopać przez góry prania i prasowania i prawie już spakować  na nowo ( od środy witaj żeglarska przygodo - ukochane Mazury czekają). Tymczasem zdjęć kilka  z cudnych chwil , interesujących przeżyć oraz inspirujących ludzi...















P.S. Teledysk z udziałem Borysa  ( i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu ) śpiącego Kondzia również :) gotowy.